Szymbark to nie tylko góry i piękny,
zabytkowy kasztel. Można tam również odwiedzić Pana Romana Penkałę
reprezentanta prawie już dziś zapomnianej profesji dziegciarza.
Dziegciarstwo rozwinęło się w Polsce na skalę masową przede wszystkim na
ziemiach zamieszkanych przez Łemków. Pierwsze wzmianki o Łemkach
wyrabiających dziegć pochodzą z XVII wieku i dotyczą miejscowości Łoś i
Bielanka. Dziegieć dzięki swoim potwierdzonym własnościom leczniczym
zwany był ,,łemkowską apteką". Jego wyrobem zajmowały się zazwyczaj całe
rodziny przekazując sekrety produkcji z pokolenia na pokolenie.
A czymże jest ten tajemniczy dziegieć?
To dość gęsta czarna bądź żółtawa ciecz, o bardzo charakterystycznym
cierpkim smaku ( stąd słynne powiedzenie o łyżce dziegciu w miodzie )
otrzymywana w procesie tzw. suchej destylacji odpowiednich gatunków
kory. Dziegieć otrzymywano wykonując w ziemi mniej więcej metrowy dól
zwany mielerzem, oblepiony wewnatrz warstwa gliny. Mielerz wypełniano w
środku szczapkami odpowiedniego drewna, którego tajemnicę znali
dziegciarze, i który gwarantował pozyskanie odpowiedniego gatunku
magicznego specyfiku. Cała sztuka polegała na odpowiednich szczapkach
tzw.smółkach z dużą zawartością żywicy.
Następnym etapem było podpalenie
stosiku na mielerzu, tlącego się z wolna, który pozwalał po kilku
godzinach uzyskać dziegciowy koncentrat. Dziegieć kapał ze specjalnej
rury zamocowanej od dna mielerza do kubka. Następnie był rozlewany do
naczynek i sprzedawany. Dziegciarz był zawodem wendrownym. Ubrany w
wełniane, zazwyczaj czarne ubranie przemierzał napotkane wioski
wytwarzając i sprzedając specyfik na wszelakie choroby. Był on stosowany
do leczenia takich schorzeń jak min. chorób skórnych, czy duchoty. Był
tez szeroko stosowany w walce z robactwem lub też używany jako..klej lub
smar. Pan Roman już od kilkunastu lat kultywuje ten zacny fach,
prezentując swoje umiejętności na wielu ogólnopolskich imprezach w
ramach Stowarzyszenia Beskid Zielony. TP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz