Mona Lisa- najsłynniejszy obraz mistrza
Leonarda da Vinci jest ozdobą paryskiego Luwru. Do końca nie
potwierdzono kogo malarz sportretował na niewielkim obrazie (77x 53 cm)
będącym kwintesencją włoskiego renesansu. Do dziś wśród znawców toczone
są spory czy była to Lisa Gherardini- żona zamożnego florenckiego kupca
Francesco Giocondo, czy może nieznana z imienia dama zamówiona u mistrza
przez Giuliana de Medici, wreszcie ze jest to postać fikcyjna, lub
nawet zakamuflowany autoportret samego Leonarda. Mona Lisa z Luwru nie
jest jednak jedynym portretem tej kobiety wykonanym przez genialnego
artystę doby renesansu.
Liczni
miłośnicy zagadek i symboliki ukrytej na portrecie młodej damy, oraz
książki Dana Browna maja powody do zadowolenia. Mona Lisa ma bowiem
jeszcze dwie niezwykłe ,,siostry". Pierwszą z nich jest tzw. Mona Lisa z
Isleworth. Co ciekawe uważa się ją teraz za oryginalne dzieło mistrza z
Florencji. Badania obrazu, który został ,,odnaleziony" i zakupiony od
pewnej rodziny szlacheckiej przed I wojna światową przez angielskiego
marszanda i kolekcjonera Hugha Blakera przeprowadzone przez wielu
uznanych specjalistów min. z Instytutu Technologii w Zurychu
potwierdziły oryginalność obrazu ( choć nie wszyscy specjaliści się z tym
zgadzają ) który przedstawia usmiechniętą florentynkę o około dziesięć
lat młodszą niż na obrazie z Luwru. Zagadkowy obraz Mony Lisy z
Islewotrth jest namalowany na płótnie. Również słynne muzeum Prado w
Madrycie może się pochwalić swoją Moną Lisą. W roku 2011 ogłosiło ze
posiada ono w swych zbiorach odrestaurowaną kopie obrazu namalowanego
prawdopodobnie przez jednego z uczniów Leonarda pod okiem mistrza. Co
ciekawe muzeum twierdzi że Mona Lisa z Luwru mogła w czasie swojego
powstania być kolorystycznie podobna do kopii z Prado. Przez wieki
werniks którym pokryty jest oryginalny obraz Leonarda zżółkł i popękał ze
starości dając w rezultacie dostojny portret uśmiechniętej damy taki
jaki dziś znamy.. My zapraszamy do kontemplacji Mony Lisy i jej sióstr.
Niezależnie od tego czy są one dziełem mistrza z Florencji, czy udanymi
kopiami uśmiech Mony Lisy jest zagadką samą w sobie. TP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz