Krowodrza póki nie została po wojnie
wcielona do Wielkiego Krakowa była spichlerzem i ogrodem warzywnym dla
tego miasta. Obejmowała swym zasięgiem wsie Prądnik Biały i Prądnik
Czerwony, które swe nazwy zyskały od rwącej rzeki Prądnik
rozpoczynającej swój bieg w niedalekim Ojcowie. Krowodrza
charakteryzowała się bardzo dobrymi i urodzajnymi glebami . Ciekawostką
jest też to, że na wsi Prądnik Biały osadzano w wieku XVI i XVII
wziętych do niewoli Tatarów. Po całkowicie spolonizowanych mieszkańcach
Krowodrzy pozostały tylko obco brzmiące, bardzo rzadko występujące
nazwiska (np. Urlata- nazwisko panieńskie mojej prababci,babci i mamy.
przyp.TP) oraz całkowicie zapomniana dziś potrawa nawiązująca w swym
rodowodem do jednogarnkowej kuchni tatarskiej- Zupa Krowoderska zwana
także potocznie zupą ,,krowoderskich zuchów".
Była
ona przyrządzana na tym terenie na wielkie święta, wesela i ważne
uroczystości rodzinne. Tylko na specjalne okazje, gdyż wymagała
składników które ,,na co dzień" przed wojną były drogie i nie zawsze
dostępne (w końcu krowę biło się sporadycznie jak nie dawała mleka bądź
przestawała się cielić). Mój przepis na tę zupę pochodzi od mojej prapra
babci Marii Sieklińskiej której ten przysmak na wesele przygotowywała
jej mama a moja praprapra babcia Antonina. Pochodzi on (przepis) z lat
20. XX wieku. Po wojnie zupa krowoderska została na długo zapomniana. Człowiekiem
który odkrył ją powtórnie dla Krakowa był legendarny szef
nie istniejącego już niestety hotelu ,,Cracovia" w którego menu była ona
w latach 70 i 80 i którą miałem tam przyjemność degustować i gotować.
Tadeusz Dudek bo o nim mowa pochodził z Prądnika Czerwonego co chyba
wyjaśnia skąd zupa z Krowodrzy znalazła się w karcie słynnego w owym
czasie hotelu.. Obecnie ta jednogarnkowa potrawa którą oryginalnie
gotowało się w kociołku zawieszonym nad ogniskiem ( analogia z
regionalnymi ziemniakami po cabańsku z okolic Chrzanowa, które tradycji
tego obszaru pozostawili cabani czyli potomkowie pasterzy ciągnący ze
swoimi stadami za armią tatarów. Przyp.TP) jest całkowicie zapomniana.
Zapraszam więc do wypróbowania tego starego przedwojennego przepisu. Zupa
krowoderska wybornie smakuje z chlebem prądnickim, kolejnym regionalnym
przysmakiem z moich rodzinnych stron o którym tu już pisałem. (TP)
Zupa Krowoderska
Składniki: Mięso
wołowe, boczek wędzony, wędliny( dobra kiełbasa może być toruńska),
cebula, marchewka, pietruszka, seler, por, czosnek, papryka słodka
sypka, smalec (w oryginale z tłuszczu wołowego), mąka do zasmażki,
ziemniaki, sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie,majeranek i natka świeżej pietruszki.
Sposób wykonania: Zupę
Krowoderską gotujemy w kociołku na ognisku bądź gazie. Mięso wołowe
kroimy w niewielką kostkę i dusimy na smalcu na pokrojonej w cząstki
cebuli. Następnie dodajemy pokrojony w kostkę boczek i wędlinę i dusimy
dalej. Jak zmięknie mięso posypujemy papryką mieloną czerwoną i zalewamy
wodą. Paprykę można zastąpić świeżymi pomidorami bądź koncentratem
pomidorowym ( tak robiono w ,,Cracovii"). Doprawiamy liściem laurowym,
zielem angielskim, utartym czosnkiem, solą i pieprzem. Do naszego
kociołka dodajemy jarzyny pokrojone w talarki (marchew, seler,
pietruszka, por) oraz pokrojonymi w kostkę ziemniakami. Gotujemy nasza
zupę do miękkości zagęszczając ją na sam koniec lekką zasmażką. Zupę
przed podaniem posypujemy świeżą natką pietruszki. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz