Świat w starym stylu

Świat w starym stylu

piątek, 29 stycznia 2016

Tradycyjny miód żmudzki

Żmudź jest częścią Republiki Litewskiej, tak jak przed wiekami niezwykle bogatej w lasy. Bartnictwo rozwijało się na tym terenie od stuleci. Dość nadmienić, że w herbie Żmudzi znajduje się brunatny niedźwiedź jak wiadomo amator ,,płynnego złota" jak zwą tutaj miód. Izba Skarbów ,,odkurza" nieco zapomnianą recepturę pozwalającą samodzielnie przygotować pitny miód żmudzki.
Oryginalnie napitek ten sporządzano późną jesienią bądź zimą ze względu na jego leżakowanie w niskiej temperaturze piwnicy. Teraz do leżakowania mamy lodówki, dębową beczkę w której leżakowano trunek można zastąpić zakorkowaną bądź zakapslowana butelką z ciemnego szkła. W naszych szybkich czasach pozostaje jeszcze jedna przeszkoda- czas od przygotowania do konsumpcji. Otóż pitny miód żmudzki najlepszy jest po minimum półrocznym leżakowaniu. Komu to niestraszne zapraszamy do dalszej części naszego artykułu.



Składniki na około 3 litrów miodu żmudzkiego:
-miód spadziowy (idealny byłby taki z leśnej pasieki- byle nie chiński) 1 litr
-woda źródlana 5 litrów
-chmiel lub pastylki chmielowe 2 dag
-drożdże 2 dag
-duża skórka czarnego ( oryginalnego razowego) chleba

Sposób przygotowania:
Porcje miodu rozpuścić w  letniej wodzie. Na cały dzień pozostawić w ciepłym miejscu od czasu do czasu mieszając. Po upływie doby przecedzić dokładnie przez ściereczkę do garnka w którym płyn trzeba gotować aż do momentu gdy ubędzie go połowa. W tym momencie należy uzupełnić poziom wody do poprzedniego stanu. Wtedy też należy dodać zawinięty w gazę chmiel. Oryginalnie chmiel dociskało się do dna garnka cegłą z czerwonej gliny i gotowało aż ubędzie połowa wody. Trzeba teraz wystudzić go do 2-3 stopni i dodać drożdże i ciemny- razowy chleb. Zalecamy wcześniejsze rozsmarowanie drożdży na skórce ciemnego chleba. Po tym wszystkim w temperaturze pokojowej nasz  miód powinien postać aż pojawią się symptomy fermentacji. Gdy już pojawi się na nim piana i miód ściemnieje cedzimy go przez gazę i zlewamy do dębowej beczki i szpuntujemy (my możemy zlewać do butelki z ciemnego szkła którą korkujemy lub kapslujemy). Miodzik zanosimy do piwniczki i cierpliwie czekamy. Po pół roku albo dłużej (a tu jak z winem- im dłużej tym lepiej) możemy się cieszyć tym kresowym napitkiem. Na Żmudzi miód przed konsumpcją przelewano do glinianych dzbanów i pito z takiż kubków. Jako ciekawostkę możemy wspomnieć ze największy wybór miodów pitnych przed wojną miały warszawskie ekskluzywne restauracje- pod koniec września 1939 miody zostały skonfiskowane przez okupanta. Najstarsze miody w piwniczkach miały grubo ponad sto lat..TP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz