Ta historia mogłaby stanowić kanwę najbardziej kasowego Hollywodzkiego
filmu. W 1938 roku grupa polskich uczonych i polityków postanowiły
wysłać Polaków do granic kosmosu. Dnia 13 lutego 2012 roku mogliśmy
świętować start pierwszego polskiego satelity. Misja tego małego kawałka
Polski w kosmosie przejdzie pewnie niezauważona w naszym ,,szybkim" XXI
w wieku. A bardzo niewielu już pamięta, iż nasz kraj już w latach
trzydziestych XX wieku był w awangardzie krajów dążących do podboju
kosmosu. "Gwiazda Polski"- dziś już mało kto pamięta tę nazwę. Wielki
wysiłek kraju i narodu miał przynieść nam wiekopomną chwałę.
Jest rok 1937. Znany w świecie polski
fizyk cząstek prof. Mieczysław Wolfke wpada na pomysł pionierskiego,
stratosferycznego lotu polskim aerostatem do granic kosmosu. Celem
sportowym miało być przebicie rekordu kpt. Alberta Wiliama Stevensa
który 11 listopada 1935 roku wspiął się na wysokość 22.066 metrów .
Polski projekt zakładał bardzo ambitny lot stratosferyczny do granicy
kosmosu. Naukowym celem lotu miało być wykonanie bardzo awangardowych w
tym czasie badań promieniowania kosmicznego. Ich inicjatorem był
prezydent II RP Ignacy Mościcki. Polska byłaby pierwszym krajem który
wysłał na taka wysokość naukowców i ich aparaty. Pod protektoratem
Polskiej Akademii Umiejętności, Uniwersytetu im. Józefa Piłsudskiego,
Politechniki Warszawskiej, ofiarodawców wśród Polonii amerykańskiej,
światowej sławy naukowca Augusta Piccarda, generała Kazimierza
Sosnkowskiego, Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, Ligi Morskiej i
Kolonialnej prezydent II RP prof.Ignacy Mościcki podpisuję akceptację
lotu ,,Gwiazdy Polski" w dniu 4 maja 1938 roku.
Kraju nie stać na tak nowatorską w skali świata wyprawę. Lot "Gwiazdy
polski" poprzez ogólnonarodową zbiórkę i wykup specjalnie wydanego przez
Pocztę Polska znaczka zaczyna nabierać konkretów. Powstaje projekt
największego aerostatu w historii ludzkości "Gwiazdy Polski". Projekt
powłoki jest dziełem inżyniera Józefa Panczosa. Balon ma mieć wysokość
ponad 120 metrów czyli tyle co cztery bloki dziesięciopiętrowe.
Pojemność czaszy wynosiła blisko 125 tysięcy metrów sześciennych wodoru.
powłokę tego monstrum wykonała Państwowa Wytwórnia Balonów i Spadochronów
w Legionowie pod Warszawą. Wykonano ją ze specjalnie sprowadzonego
jedwabiu japońskiego który poddano procesowi gumowania. Przy tej
olbrzymiej wielkości i objętości ( Gwiazda Polski była największym
balonem świata) masa samej konstrukcji balonu i olinowania wynosiła
zaledwie 1403 kilogramy.
Jednak najbardziej ultranowoczesną i
awangardowa była gondola wykonana w trzech egzemplarzach przez inżyniera
Jana Szucha w warszawskich zakładach mechanicznych Motolux. Zastosowano
w niej wiele nowatorskich materiałów i rozwiązań min. pierwszą na
świecie "czarną skrzynkę" którą tworzył automatyczny aparat
fotograficzny robiący zdjęcie tablicy przyrządów pokładowych, oraz
parametrów lotu z częstotliwością raz na minutę. Gondola o średnicy
ponad dwóch metrów wykonana była z specjalnej blachy hydronalowej o
grubości zaledwie 2 milimetrów. Szkielet kabiny wykonano ze spawanych
rur duralowych. W gondoli Gwiazdy Polski umieszczono sześć okien
panoramicznych o podwójnych pancernych szybach (ciśnienie), sprzęt
nawigacyjny, spadochrony, urządzenia do regeneracji powietrza (obieg
zamknięty), czarna skrzynkę,flagę Polski oraz najlepszy na świecie
teleskop polskiej produkcji i konstrukcji składający się z 30 liczników
promieniowania kosmicznego Geigera Millera. Uzupełnieniem był system
ogrzewania kabiny (na wysokości lotu Gwiazdy Polski temperatura spadała
do - 110 stopni) oraz odbiornika i nadajnika radiowego.
Dowódcą Gwiazdy Polski mianowano kpt.inż.pil Zbigniew Burzyńskiego,
dwukrotnego zdobywcę pucharu Gordon-Benetta, oraz młodego naukowca dr.
Konstantego Jodko-Narkiewicza fizyka specjalizującego się w dziedzinie
promieniowania kosmicznego. Już w początku 1938 roku na miejsce startu
wybrano Dolinę Chochołowską w Tatrach. Za wyborem tej lokalizacji
przemawiało wysokie położenie nad poziomem morza, jak również korzystny
układ wiatrów w miesiącach jesiennych. Nie bez znaczenia była również
termika samego wzlotu- chciano przecież osiągnąć granicę kosmosu. Dolina
Chochołowska - miejsce startu "kosmicznego'' aerostatu już od początku
1938 roku została zelektryfikowana, wybudowano też zbiorniki na wodór,
centralę telefoniczną, zaś pole startu zostało zabezpieczone.
Próby startu Gwiazdy Polski odkładano kilkakrotnie, jednak 14
października 1938 zaczęto napełniać powłoki balonu wodorem. Załoga w
specjalnych ubiorach (ocieplanych warstwą azbestu) oczekiwała na moment
startu w budynku schroniska. W skład ubioru wchodziły też indywidualne
aparaty tlenowe. Kapsuła "Gwiazdy Polski" została pomalowana w biało-
czerwone pasy w kolorach narodowych dodatkowo umożliwiających
odnalezienie aerostatu po wylądowaniu. Planowany rozrzut pomiędzy
miejscem startu a lądowania wynosił nawet kilka tysięcy kilometrów, gdyż
nie znano wiatrów i ich prędkości na tak ekstremalnych wysokościach.
Obawiano się wiatrów zachodnich i lądowania na terytorium III Rzeszy.
Polskie placówki dyplomatyczne na terenie Niemiec, Rosji Sowieckiej,
Rumunii, Węgier i Czechosłowacji zostały postawione w stan gotowości.
Nie bez znaczenia był aspekt sportowy i propagandowy wyprawy do granicy
kosmosu. W ekipie wyprawiającej Gwiazdę znalazł się również rekordzista
wzlotów A.W. Stevens. Próg kosmosu stanął przed nami otworem. 14
październik 1938 roku. Dzień ten rozpoczął się idealną pogodą i
umiarkowanymi wiatrami. Zapada decyzja o starcie w stratosferę.
W godzinach popołudniowych rozpoczyna sie napełnianie 120 metrowej
powłoki Gwiazdy polski łatwopalnym wodorem. Załoga udziela ostatnich
wywiadów dla prasy i Polskiego Radia. Wydaje się że wielki sukces jest
już o krok. Polscy "astronauci" na start oczekują w schronisku w Dolinie
Chochołowskiej. Reflektory Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej
oświetlają polanę - miejsce startu gigantycznego aerostatu. Powłoka
wypełnia się wodorem do 1/3 objętości gdy niezapowiadany przez
synoptyków powiew wiatru halnego przynosi decyzję - "Przerywamy start!''
Niestety podczas napełniania powłoki wodorem zaiskrzyły ocierające się o
siebie powłoki balonu, lub metalowe linki Gwiazdy Polski. Dochodzi do
samozapłonu i wybuchu. Gwiazda Polski podobnie jak kilka lat wcześniej
sterowiec Hinderburg" staje w płomieniach. Gondola jeszcze nie zajętą
przez pilotów, oddziela się od płonącej powłoki i stacza się w głąb
doliny. Konstruktorzy, piloci, górale i dziennikarze są w szoku.
Nazajutrz wszystkie polskie i europejskie media podają wiadomość o
fiasku zdobycia wrót kosmosu.
Po katastrofie pozostaje nieuszkodzona
gondola, piloci i determinacja by osiągnąć cel. Wytwórnia z legionowa
szyje następna gigantyczna powłokę, a Polonia w stanach funduje zakup
niepalnego helu. Prezydent II RP prof.Ignacy Mościcki wyznacza nową datę
startu. Ma to być wrzesień 1939 roku. Na nowe miejsce meteorolodzy
wyznaczają miejscowość Sławsk w Polskich Karpatach Zachodnich. Wybuch
wojny przekreśla realizację najbardziej ambitnego programu naukowego
Rzeczpospolitej. Gwiazda Polski ginie w wojennej zawierusze, Polacy nie
sięgają bram kosmosu, zaś "Gwiazda polski" pozostaje marzeniem
naukowców, inżynierów i pilotów II RP. Warto dziś o niej wspomnieć, w
czasach gdy w kosmos poleciał pierwszy polski satelita marzenia ludzi
którzy pragnęli Polski wielkiej, mądrej i zasobnej talentem swoich
mieszkańców. Gwiazda polski nie wzleciał w strone kosmosu, nie byliśmy
pierwsi, lecz próbowaliśmy. I to świadczy o wielkości naszego narodu.
Nie osiągnęliśmy sukcesu lecz powinniśmy zachować w pamięci ten pierwszy
polski zryw w stronę gwiazd. TP
Bibliografia:A. Morgała, Gwiazda Polski, Warszawa 2006
Grafiki commons.wikimedia.org oraz pracawenergetyce.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz