,,Jestem na pokładzie okrętu ,,Titanic".
Czegoś podobnego nie wyobrażałem sobie. Co za olbrzym, co za przepych,
wszak to istna arka Noego! Zasyłam pozdrowienia i błogosławieństwo,
prosząc o modlitwę szczęśliwej podróży. Jak będę na miejscu, zaraz
napiszę. Ks. Józef". Te słowa litewski kapłan Józef Montwiłł wysłał 10
kwietnia roku 1912 z Cherbourga we Francji gdzie na krótko zacumował
pechowy okręt. Pisał do rodziny Stefana Szeppe z którymi przyjaźnił się
jako młody wikary skierowany po seminarium do parafii Lipsk w Powiecie
Augustowskim". Ksiądz Józef Montwiłł zatonął na ,,Titanicu" po zderzeniu
olbrzyma z górą lodową w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku. Dokładnie
106 lat temu.
Ks. Józef zaokrętował się na
,,Titanica" w porcie Southampton płacąc za bilet drugiej klasy spora
wtedy sumę 13 funtów. Wiadomo że 14 kwietnia na pokładzie odprawił
ostatnie w swym życiu nabożeństwo. Na pokładzie RMS Titanic podróżowało
trzech księży którzy do samego końca udzielali tonącym generalnej
absolucji (in articulio mortis). Poza księdzem Józefem Montwiłłem (1885-
1912)byli to anglik Thomas Byles ( 1870- 1912) oraz benedyktyn Niemiec
Joseph Peruschitz (1871- 1912). Wszyscy oni ponieśli bohaterską śmierć w
lodowatych wodach Atlantyku odmawiając oferowanych im miejsc w szalupach
ratunkowych.
W roku 1961 sędziwy już wtedy Stefan
Szeppe który po zakończeniu drugiej wojny światowej osiedlił się w
podwarszawskim Pruszkowie tak wspominał swego dawnego księdza: ,, Znałem
osobiście jednego z nich- ks.Józefa Montwiłła. Ks. Józef Montwiłł,
Litwin, urodził się 3 stycznia 1885 roku we wsi Gudynie, w parafii
mariampol, b. guberni Suwalskiej. Kształcił się w gimnazjum w Mariampolu
i wstąpił do seminarium duchownego w Sejnach. W roku 1908 został
wyświęcony na kapłana i mianowany wikarym w parafii Lipsk.(...) W
początkach 1912 roku wyjechał do Londynu, do swego krewnego ks. K.
Matułajtysa, proboszcza londyńskiej parafii litewskiej. Po
paromiesięcznym pobycie w Londynie ks. Józef, 10 kwietnia tegoż roku
wybrał sie w podróż do Ameryki okrętem ,,Titanic" do ks. Bukaweckasa, by
poświecić się pracy duszpasterskiej wśród emigrantów litewskich. Nie
sądzone mu było szczęśliwie odbyć tę podróż, gdyż już w nocy z 14 na 15
kwietnia zatonął podczas katastrofy na statku ,,Titanic".
Ks. Józef był częstym gościem w naszym
domu, przychodził dość często na herbatkę, przy której wywiązywała się
nader miła pogawędka. Ks. Józef podczas wizyty u nas opowiadał o swoich
przeżyciach na stanowisku duszpasterza. A m. in., jak pewnego razu
przyszła na plebanię stara kobiecina, prosząc bym udał się z nią do jej
umierającego męża. -Nie wiedziałem- mówił ks. Józef - że umierającym
jest unita. Prosiła o udzielenie Sakramentów, nie mogłem odmówić. Wszak
jestem kapłanem i nie zważam, jakie wynikną z tego powodu konsekwencje. (
ks. Montwiłł miał proces przed carskim sądem, i był później
prześladowany przez carskich urzędników. To pośrednio spowodowało chęć
wyjazdu księdza do Ameryki - przyp.TP) tak pojmował ks. Józef swój
obowiązek kapłański. Nasza rozmowa toczyła się również nad projektami i
obowiązkami, jakie będzie sprawował w nowym miejscu, w Ameryce, w
kolonii litewskiej. Dużo obiecywał sobie, wielkie miał projekty i
zamierzenia. ( ks. Montwiłl wiózł na pokładzie ,,Titanica" 600 rękopisów
pieśni z Suwalszczyzny które zatonęły z okrętem. Przyp. TP) A sollennie
nas zapewniał, że gdy tylko zajedzie, nie omieszka do nas napisać o
przebytej podróży, którą odbędzie okrętem i o sobie, jak się urządził na
nowym miejscu. Niestety, stało się inaczej.(...) Po nadejściu wieści o
katastrofie ,,Titanica" i zatonięciu ks. Józefa, nie tylko nasz dom, ale
wszyscy w Sejnach, którzy znali go, mocno byli przygnębieni i nie
mogliśmy go odżałować. Według notatki ówczesnego czasopisma litewskiego
,,Rygos Garsas" (Echo Ryskie) ciało ks. Montwiłła zostało odnalezione
przez statek ,,Lithuania" i przywiezione do Libawy".
Stefan Szeppe Prószków 1961
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz