Kopanie wiejskiej studni było pracą
żmudną, ciężką, ryzykowną i nie pozbawioną emocji. Nigdy bowiem nie
wiedziano na co akurat studniarz natrafi. Mogła być to wytryskająca
znikąd woda czy co gorsza zdradziecki gaz.. W ciągu pracowitego dnia
doświadczony mistrz studniarski, oczywiście z pomocą czeladnika mógł
wkopać w ziemię w zależności od rodzaju gruntu od dwóch do trzech
cembrowin. Cembrowinami były do końca lat 80 XX wieku betonowe kręgi
które rzemieślnik za pomocą dość prymitywnej techniki oraz siły
grawitacji zmuszał do pionowego zagłębienia się w gruncie.A jakie były
podstawowe narzędzia mistrza studniarskiego? Były
dość proste a najważniejszym z nich była.. łopata.
Łopata o krótkim
trzonku z szeroka szuflą, kilof, czerpak i lina, pion do wytyczania
kierunku osadzania cembrowiny, długa i krótka drabina oraz ustawiony na
drewnianej kobyłce wałek z korbą za pomocą którego czeladnik wyciągał z
kopanej studni urobek ziemi. Podstawowym przyrządem studniarza była
wykonana z żelaza obręcz, której średnica była większa o około 5
centymetrów od średnicy cembrowiny.Obręcz służyła za nóż wykrawający w
ziemi pionowy tunel, oczywiście umocowana za pomocą drewnianych klinów.
Taka obręcz studniarz spuszczał do cembrowiny rozpoczynając swoja
robotę.
W miarę jak studniarz wybierał ziemie pierwsza cembrowina
zagłębiała się w grunt. Gdy jej górna krawędź zrównała się z
powierzchnią studniarz z pomocnikiem nakładali nań następny krąg
cementując łączenie. Wtedy zaczyna się najniebezpieczniejszy etap
pracy.Ziemi nie można już wyrzucać na zewnątrz za pomocą łopaty- teraz
już tylko przy pomocy czeladnika za pomocą wiadra i korby.
Praca studniarza wymagała solidnych kwalifikacji. Liczyło się tu
doświadczenie i ,,nos" do odnajdywania cieków wodnych. Praca odbywała
się w ciemności, wilgoci, ciasnocie i bez możliwości choćby krótkiego
odpoczynku.
Podczas pięknego dnia bywało, że pomocnik był dla majstra z
dołu ledwo dostrzegalny jako drobna figurka w wąziutkim okręgu
nieba.Studniarz powinien być niewielkiego wzrostu i obdarzony sporą siłą
zarówno fizyczną jak i psychiczną. Poza
wybieraniem ziemi studniarz co pewien czas musiał wychodzić na
powierzchnię celem skontrolowania pionu aby kręgi nie zachodziły pod
ziemie krzywo. Najczęściej korzystał przy tym z drabiny ale w razie
potrzeby wydostawał się ze studni opierając się o cembrowinę za pomocą
nóg, rąk i lędźwi. Gdy wreszcie dokopał się on do wody gruntowej
cylindry cembrowiny zapadały się dalej pod swym własnym ciężarem. Praca
mistrza studniarskiego była już na ukończeniu. W tym czasie pomocnik
wykańczał gotową studnie mocując na stałe kołowrotek z łańcuchem na
którym spuszczano wiadro po czystą wodę niezbędna w każdym wiejskim
gospodarstwie.
Jeszcze tylko budowa daszku chroniącego studnie przed
woda deszczowa i praca była zakończona. Ze studni korzystali wszyscy-
zwierzęta, rośliny i ludzie. teraz w dobie kanalizowania wsi dużo studni
zostaje zasypanych lub używanych sporadycznie do nawadniania ogródka.
Jednak w położonych w oddaleniu gospodarstwach są nieodzownym
wyposażeniem każdego gospodarstwa. teraz studnie drąży się mechanicznie a
fach dawnego studniarza odszedł na zasłużoną emeryturę będąc
świadectwem minionego ,,świata w starym stylu". Odwiedzając wsie stare
studnie stanowią w nich ważny element krajobrazu. Pozostały jako
świadkowie epoki która odeszła.(TP)
Wygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zosatło opisane.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFaktycznie ta praca na pewno nie była łatwa i w dzisiejszych czasach przecież posiadanie studni głębinowej to całkiem normalna sprawa. Ja u siebie na ten moment rozważam montaż falownika https://www.dostudni.pl/falownik,b109.html aby bez problemu właśnie korzystać z mojej studni głębinowej.
OdpowiedzUsuń