Świat w starym stylu

Świat w starym stylu

sobota, 20 lutego 2016

Polska walczy 1939-45. Okupant w karykaturze.

Jest styczeń roku 1944. Rozpoczyna się piąty rok wojny. W Warszawie na budynku przy rogu placu Trzech Krzyży i ulicy Hożej bezimienni bohaterowie wywieszają olbrzymich wymiarów kukłę wodza III Rzeszy Adolfa Hitlera z nieco mniejszych rozmiarów Benito Mussolinim. W tym dniu mroźnym, zimowym niemiecki dyktator staje się największym pajacem na świecie. Przez kilkadziesiąt minut dzielne dziewczęta z Kedywu machają olbrzymią kukłą wodza tysiącletniej Rzeszy, która właśnie upada pod ciosami aliantów, chwiejąc się w swych posadach jak ten pajac Adolf. I choć przed naszą  stolicą jeszcze hekatomba powstania i trauma wyzwolenia dokładnie rok później nikt z mieszkańców nie wątpi w ostateczne zwycięstwo pomimo olbrzymich zbrodni okupanta. Warszawa jest niezłomna podobnie jak nasz kraj...

Już od października 1939 roku na murach, plakatach i w zwykłych malunkach pojawiać się zaczyna rysunek satyryczny który ma podnieść rodaków na duchu pomimo klęski wrześniowej. Swoje prace często dużej wartości artystycznej zaczynają publikować w podziemnej prasie i na murach polskich miast znani przedwojenni ilustratorzy tacy jak Henryk Chmielewski ( Papcio Chmiel- twórca słynnego Tytusa Romka i Atomka ),  Marian Walentynowicz ( twórca Koziołka Matołka )  czy Józef Szajna czy  Stanisław ,,Miedza " Tomaszewski. Każdy z nich ryzykował dla Rzeczpospolitej życie swoje i rodziny. Ulotki, broszury czy podziemna prasa ukazywały się przez cały  cały okres okupacji w miastach, wioskach czy drukach kolportowanych w oddziałach partyzanckich. W walce z okupantem brali udział znani ale również kompletnie nieznani lub tacy którzy dopiero później weszli do narodowego panteonu. Niech za przykład posłuży tu Krzysztof Kamil Baczyński.. Ten znakomity poeta poległy w czasie warszawskiego powstania zadebiutował.. jako grafik w podziemnej prasie. 


W czasie wojny zginęło ponad 200 polskich plastyków, nierzadko w obozach kończąc życie dla sprawy wolnej i niepodległej ojczyzny. I nim tutaj dedykujemy ten artykuł. Dziś te prace są ,,białymi krukami" zarówno przez swą rzadkość jak również przez mgłę zapomnienia jaka nad nimi dziś krąży. Papcio Chmiel sporządzał swoje rysunki na cienkich bibułkach aby można je było połknąć w czasie wpadki.  Jeden z twórców podziemnych pseudonim ,,Franek " którego tożsamości nie poznaliśmy do dziś wykonywał swe prace na murach warszawskich kamienic , kilkanaście, kilkadziesiąt  razy podchodząc do ściany i dodając po jednej kreseczce ... Broken heroes... Tamta sztuka , wojenna tworzona na doraźny użytek, w pośpiesznych chwilach, za pomocą najskromniejszych środków artystycznych wymyka się wszelkim klasyfikacjom. I nie prawda jak pisano za byłego ustroju, że liczyły się tylko jej walory doraźne, użyteczność i funkcja. To część naszego dziedzictwa narodowego. W dniu dzisiejszym prace naszych bohaterów osiągają całkiem spore sumy na aukcjach antykwarycznych bo sztuka to nie tylko piękno - to również znak czasów w jakich powstaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz