Kolekcjonerstwo
jest pięknym hobby, bywa też nieraz sposobem na życie. Niezależnie od
tego co kolekcjonujemy w pewnym momencie pojawia się problem
uzupełniania swoich zbiorów. Zdecydowana większość z nas odpowie na
zapytanie o nowe okazy- internet. To dobre wyjście dla ludzi którzy mają
mało czasu a sporo pieniędzy. Zarówno na popularnych portalach
aukcyjnych, jak też stronach galerii czy antykwariatów odnaleźć można
bogaty wybór właściwie wszystkiego. Strony www. są często kopalnią
wiedzy na temat naszego hobby, nie można do nich podchodzić jednak
bezkrytycznie - piszą je najczęściej tacy ludzie jak my. Wadą kupowania
przez sieć jest jednak zwykle wysoka cena, choć okazje tam również się
zdarzają, jak również brak naocznej konfrontacji zarówno ze sprzedającym
jak też towarem. O nieuczciwych handlowcach już nie wspomnę. Desy i
antykwariaty sprzedają towar autentyczny, często z certyfikatem jednak
specjalizują się tylko w niektórych rodzajach nazwijmy to staroci. Są
też najdroższe. Kolejnym miejscem pozyskiwania eksponatów są już nieco
mityczne strychy.
By się jednak nie oszukiwać - większość
jest już przebrana, nie wszyscy mamy ciocię w zabitej wiosce lub własną
firmę przeprowadzkową. Giełdy staroci jak te krakowskie pod Halą Targową
i kwiatową są penetrowane przez zawodowych handlarzy staroci, którzy
wczesnym rankiem skupują co ciekawsze rzeczy od sprzedawców by koło
południa sprzedawać je z dużą zazwyczaj przebitką. Ciekawymi miejscami,
przynajmniej dla niektórych kolekcjonerów są skupy złomu gdzie trafić
można na nie tylko przysłowiowy stolik od Singera. Niektórzy z ich
właścicieli stali się przez lata niezłymi ekspertami od moździerzy,
samowarów czy medali. Kilka ciekawych punktów skupu opiszemy niebawem.
Można wreszcie odwiedzać takie same w sobie niezwykłe miejsca jak szopka
pokazana na naszych dzisiejszych fotografiach której właściciel
prowadzi to miejsce w połączeniu z parkingiem, który znajduje się w
Nowej Hucie vis a vis Urzędu Pracy. Tam można sprzedać, kupić i wymienić
swoje skarby. W ostatnim czasie z ciekawych rzeczy nabyliśmy tam piękną,
przedwojenną walizę podróżną wykonana kunsztownie z .. wikliny,
prawdopodobnie w Austrii lub Niemczech.. Co więc można poradzić adeptom
kolekcjonerstwa wszelakiego?
Najprościej odpowiadając- wszystkiego po
trochu. Złotą zasadą jest nie liczyć na mega okazje, gdyż wtedy
większość transakcji może okazać się rozczarowaniem. Nie do przecenienia
jest w zbieractwie kontakt z drugim człowiekiem niezależnie od tego,
czy jest to marszand czy pijaczek. Jeden i drugi może nas naprowadzić na
prawdziwy skarb. Warto również w naszym lokalnym środowisku dać się
poznać jako kolekcjoner- często mieszkańcy sami mogą nam ofiarować
niepotrzebne bibeloty i sprzęty wiedząc że trafią w dobre ręce a nie na
handel. Ważne by cieszyć się swoimi zbiorami niekoniecznie przez pryzmat
ich wartości materialnej. Ekipa Izby Skarbów preferuje na przykład
rzeczy z lat 40- 50 XX wieku niezbyt teraz cenne, lecz powoli
nabierające patyny tamtych czasów.
Kolekcja rzeczy pozornie w danym okresie
bezwartościowych może być (ale nie musi) świetną inwestycja na
przyszłość. Przykładem niech będzie boom w europie zachodniej na ręcznie
kolorowane fotografie z początku XX wieku, w naszym kraju szeroko
rozpowszechnione w pierwszych latach powojennych. Warto w swej pasji iść
czasem na rękę innym osobom zbierającym podobnie jak my. Czasem na
jednej wymianie można stracić, gdy później na innej się sporo zyska.
Ważne jest zaufanie i jego wypracowanie. Na pewno warto szukać
samodzielnie, bo to czasem daje większą frajdę od samego znalezienia.
Izba Skarbów zaprasza na wielkie szukanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz