Bolesław Prus jest pisarzem znanym
przede wszystkim jako autor słynnej powieści ,,Lalka". Mniej znaną kartą
jego życiorysu były ,,Kroniki", które przez kilkadziesiąt lat
zamieszczał w różnych czasopismach relacjonując w nich najważniejsze
wydarzenia tamtej, odległej już epoki. Pisarza bardzo interesowały
nowinki techniczne takie jak fonograf Thomasa Edisona, któremu to
dowcipny tekst poświęcił w Warszawskim ,,Kuryerze" w roku 1877. W tym
czasie ten epokowy wynalazek właśnie dotarł do Warszawy. Oddajemy zatem
głos, a raczej pióro naszemu znakomitemu pisarzowi i felietoniście.
,,Tomasz
Alva Edison jest istotnie niepospolitym człowiekiem. Ma dopiero lat
trzydzieści jeden, a już otrzymał około stu pięćdziesięciu patentów na
wynalazki. Robi je zaś prawie na zamówienia, jak na przykład u nas poeci
pisują noworoczne wiersze albo rymowane i tkliwe objaśnienia do
zamazanych drzeworytów. Jednym ze świeższych pomysłów jego jest
fonograf, narzędzie podobne z kształtu, do machiny siekającej kotlety.
Przeznaczeniem instrumentu tego jest utrwalić głos ludzki. Postępowanie
przy tym jest nader proste. Siada się przed narzędziem, kręci się korbą i
mówi w tubę. Potem znów kręci się korbą i .. z tuby wychodzi głos, niby
odległe echo, powtarzający wyraz po wyrazie to, co poprzednio mówiono.
Gwizdanie, śpiew, szczekanie, słowem, wszystkie możliwe dźwięki fonograf
kopiuje i powtarza.
Co
dziwniejsze: gdy pewnego razu śpiewającemu tenorowi przerwano w sali
krzykami: ,,brawo! bardzo dobrze!"- fonograf powtórzył to we właściwym
miejscu i- nie przestając ani na chwilę śpiewać- sam sobie urządził
klakę. Dodać winniśmy, że fonograf kopiuje głosy na blaszce cynowej,
którą można następnie wysłać w liście lub na długie lata przechować. Dla
wskrzeszenia zaś zaklętego w cynfolii głosu trzeba ją tylko w
fonografie osadzić i maszynę poruszyć. Jest to niewątpliwie jeden z
najwspanialszych i najdziwniejszych wynalazków jakie kiedykolwiek świat
widział. Wszelkich zastosowań jego nie podobna dziś obliczyć, lecz oto
niektóre z nich, wedle opinii samego Edisona.
Zacznijmy od płci pięknej. Pani Patti,
nie chciała śpiewać w Warszawie, w każdym razie żądała kilku tysięcy
rubli za arię. Tymczasem przy fonografie głos pani Patti stanie się tak
tanim jak śledzie za Żelazną Bramą, nawet w Mokobrodach; dość bowiem
będzie zamiast wymagającej artystki sprowadzić za kilka groszy
skopiowaną na fonografie jej arię. Tym sposobem otrzymamy śpiew bez
grymasów. Zresztą przyjdzie może czas że głosem primadonny obwijać
zaczną bezpłatnie tabakę.
Weźmy
inny przykład: Ze wstępu wszystkich gramatyk łacińskich wiadomo, że
,,nie wiemy, w jaki sposób mówili Rzymianie". Zostało po nich pismo,
lecz dźwięki zaginęły. Przy udoskonaleniu fonografu wypadek taki będzie
niemożliwy, gdyż na przykład Francuzi i Anglicy dzisiejsi oprócz książek
dziwaczną pisaną ortografią zostawić mogą następcom swoim kopie wymowy.
Pod tym względem fonograf przyczyni się do uwiecznienia języków i
narodowości. Nawet akcent nie zepsuje się i nie zaginie.
Wreszcie, każdy z nas jest śmiertelnym,
każdy rośnie, zmienia się. Jakże zatem silne wrażenie mogą robić na synu
przestrogi wypowiadane głosem dawno zmarłej matki albo na mężu
dojrzałym jego własne niemowlęce szczebiotanie! Słowem, z każdym prawie
rokiem ludzkość wchodzi w krainę cudów. Co wczoraj było niemożliwe, dziś
stało się faktem, a marzenie poety lub dowcip satyryka wzniosłą
rzeczywistością. Wszak pamiętacie legendę o głosach, które za lat sto
zasnęły, skrzepły i dopiero po zdjęciu klątwy dały się słyszeć na nowo?
Wszakże zeszłego stulecia Wolter żartował ze skamieniałych rozmów
łacińskich, które gdzieś wykopać miano.
A
ileż to rzeczy, dziś uważanych przez nas jako złudzenia, w roku 1988
przejdzie w dziedzinę zjawisk realnych? Dlatego bardzo będę wdzięczny
ówczesnemu czytelnikowi, jeżeli wziąwszy niniejszy numer ,,Kuriera" do
ręki zechce napisać na marginesie: czy w jego epoce zostanie
zaprowadzona kanalizacja w Warszawie i czy w ogóle spełni się to, o czym
w tej chwili myślę? Tym sposobem prawnuk moich kolegów wynagrodzi
troskliwość, jaką mu dziś okazałem".
Bolesław Prus Warszawa 1877 rok.
Ps. Swoją drogą ciekawe, o czym myślał pisarz podczas tworzenia tego tekstu, i czy jego życzenie się spełniło? Zastanawiające ..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz