,,Wskazówki dla bywalców kinowych"
,,Wchodząc do kina, powinien kandydat na
widza udać się do małej budki z okienkiem opatrzonem napisem: ,,Kasa" i
poprosić o bilet. Jeśli kasjerka ma przypadkowo sztucznie rozjasnione
włosy i zbyt karminowane wargi, nie nalezy wołać: ,,Ale też wypacykowała
się pani, jak nieboskie stworzenie!" Nie jest to bowiem w dobrym tonie.
Wystarczy jeśkli usmiechniemy sie tylko i mrużąć znacząco oko
szepniemy: ,,Nie pomoże blansz ni róż, kiedy panna stara już", lub coś
równie dowcipnego i eleganckiego w tym rodzaju.
Biorąc bilet nalezy zapłacić jego cenę,
przyczem stanowczo nie wypada przemycać fałszywych monet. Umiejetne
podrzucanie guzików tudzież starych, żelaznych fenigów, aczkolwiek w
pewnych swerach uchodzi za świetny żart, obecnie wyszło już z mody.
Jeżeli w kinie jest duża frekwencja, wówczas czekając na możność
dostania się na salę, nie nalezy wykrzykiwać pod adresem dyrekcji:
,,bałagan", ,,pętaki" i t. p , natomiast wypada zachować olimpijski
spokój, jedząc np. wykwintne pestki dyni, i z wdziękiem zaśmiecać
łuskami posadzkę.
Gdy
wreszcie następuje przerwa i bileter rozsuwa kotarę, za objaw dobrego
wychowania bynajmniej nie uchodzi przepychanie sie łokciami oraz
tratowanie kobiet, dzieci, kalek i zniedołężniałych staruszków. Atoli
dyskretne podstawienie nogi, maleńki byczek w żołądek, leciutka fanga w
nos, czy też mistrzowska blacha w czoło, sa trickami naogół
nieszkodliwemi, które jednak świetnie pomagają przy zdobyciu wygodnego
miejsca. Skoro usadowiwszy się już na krześle, nie należy już od samego
początku krzyczeć na siedzącego przed nami faceta: ,,Te, cwaniak! Zdejm
kapelusz!" Byłby to dowód całkowitego braku kultury. Najlepiej jest w
podobnych przypadkach zaczekać aż się sciemni, poczem celnem kopnieciem
strącić owo nakrycie głowy.
Rzucanie jajami, lub pomidorami w ekran,
gdy film nie odpowiada nam, nie jest skuteczna demonstracja. Po
pierwsze: obrazowi to w niczem zaszkodzić nie może, a po drugie: szkoda
pożytecznych produktów spozywczych. O wiele radykalniejszym środkiem w
takich razach jest wyjść cichaczem z kina i podpalić budynek. Mozna
wówczas uzyskać za jednym zamachem uzyskać całkowita satysfakcję i
jednocześnie ubawić się śmiesznym widokiem widzów, uciekających w
popłochu z płonącego kina.
Oto
mniej wiecej byłyby najwazniejsze wskazówki dla konomana, chadzajacego
do kina solo, czyli tak zwanego technicznie ,,samotniaka". Natomiast gdy
idzie się w towarzystwie damy, nalezy zachować sie zupełnie inaczej.
Grzecznie, spokojnie, dystyngowanie, bez zadnych nieskromnych zamiarów,
paskudnych myśli i wogóle trzymać rece przy sobie. W przeciwnym bowiem
razie, dama gotowa obrazić się. Chociaż... z kobietami to własciwie
nigdy nic niewiadomo....
- Panno Wandziu! czy nie wybrałaby się kiedyś ze mną razem do kina, albo do cukierni?
- A w kinie, bedzie pan grzeczny?- spytało dziewczę.
- Oczywiście!- zapewniłem.
- A nie bedzie pan usiłował całować mnie?
- Nie!
- I nie obejmie mnie pan w ciemnosci?
- Nie!!!
- ...No to w takim razie chodźmy do cukierni.. ". (X.Y.)
,,Kino tygodnik ilustrowany" 26.07.1936
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz