Do dzisiejszych czasów chyba każdy
obywatel reaguje bezbłędnie na hasło ,,cukier krzepi". Dla jednych jest
ono post sanacyjną dykteryjką, dla innych dowodem dbałości ówczesnego
państwa o stan krajowych holdingów rolnictwa, a dla następnych nie
mającym pokrycia w medycynie z dawna zastałym sloganem. Wszyscy po
trochu mają rację. Zdecydowanym wygranym literatem, który za stworzenie
chwytliwego sloganu reklamowego polskiego cukru zainkasował
astronomiczną wtedy kwotę 5 tysięcy złotych był młody wtedy Melchior
Wańkowicz. Dość wspomnieć, że w roku 1931, kiedy pisarz wygrał konkurs
tworząc swój ,,nieśmiertelny slogan", miesięczna pensja pierwszego
urzędnika RP prezydenta Ignacego Mościckiego wynosiła w przybliżeniu 3
tysiące złotych. Jak wspominał ten pierwszy copywriter RP: ,,Ja
dostałem, jak przypuszczam, najwyższe honorarium na świecie za dwa słowa
,,cukier krzepi"- 5 tysięcy złotych przedwojennych, czyli na ówczas 500
dolarów za słowo, tak cenne mogą być słowa".
Wańkowicz był wówczas ewenementem w
dziedzinie krajowej reklamy. Podobną sumę zgarnął za wymyślenie sloganu
reklamowego Polskich Linii Lotniczych LOT, wykorzystywanego do lat 80.
XX. wieku, a mianowicie ,, LOT-em bliżej". Ale my tu o cukrze... Skąd
ten konkurs i w ogóle zainteresowanie ówczesnych władz RP tematem
,,słodkiego złota". To proste- cukier w drugiej Rzeczpospolitej był
towarem akcyzowym, za który państwo rokrocznie uzyskiwało dochody
porównywalne z rocznymi wydatkami na utrzymanie i budowę wszystkich
krajowych dróg. O ile zaraz po odzyskaniu niepodległości większość
cukrowni była zniszczona i panował istny deficyt tego artykułu, to w
późniejszym okresie eksport cukru stanowił poważny zastrzyk dewiz dla
kraju. Niestety odbywało się to kosztem zwykłych obywateli. W 1928 roku
średnia cena cukru w Polsce wynosiła 1,55 co na dzisiejszy przelicznik
stanowiło 16 złotych! Równocześnie wytwórcy od 100 kilogramów cukru
płacili akcyzę w wysokości 37 złotych! W tym samym czasie np.
Brytyjczycy płacili za kilogram polskiego cukru w przeliczniku 17
groszy! (Pozyskiwanie dewiz- tu mamy analogię z dzisiejszym dotowanym
przez państwo eksportem węgla). Nic więc dziwnego że przed wojna cukier
to był towar dla ,,wybranych". Kartele cukrowe odbijały sobie straty w
eksporcie horrendalnymi cenami krajowymi. Przeciętnych mieszkańców nie
było stać na zakup cukru i stąd wziął się pomysł jego promowania jako
,,zdrowego" i ,,krzepiącego". Wańkowicz wykonał dobrą robotę i dobrze
opłaconą. Plakaty ,,Cukier krzepi" w różnych formach były stałym
elementem przedwojennego polskiego krajobrazu. A jego spożycie rosło w
miarę jak wychodziliśmy z ogólnoświatowego kryzysu, cena też spadała. W
1938 roku kilogram kosztował około 1 zł. Dla ,,wyłamujących się" z
używania cukru fiskus przygotował niespodziankę. Otóż słodzik i sacharyna
mogły być produkowane tylko pod kontrolą ,,skarbówki" i sprzedawane
dla celów naukowych i leczniczych.. Ale to już temat na inną opowieść.
(D.Sz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz