Kiedyś nie było ,,prawdziwego" wesela
bez okazałej wyprawy panny młodej składającej się z poduch, piernatów i
pierzyn. Do wypełnienia tych wszystkich atrybutów zamążpójścia potrzebne
było w dużej ilości pierze. Ale nim pierze zmieniło się w miękki puch
wypełniający wiejskie poduchy, gospodynie czekało z tym wiele pracy.
Skubanie pierza inaczej zwane ,,wyskubkiem" bądź ,,szkubaczką" odbywało
się najczęściej w długie zimowe wieczory. Była to praca połączona z
zabawą- gospodynie umilały sobie to nużące zajęcie śpiewem i ,,plotkami z
ogródka".
Często odbywało się to co sobotę,
prawie zawsze w innej chałupie. Niekiedy po skończonej pracy do izby
wkraczali mężczyźni i przy ludowej muzyce zabawa trwała nieraz do późna w
nocy. Zwyczaj darcia pierza zamarł w połowie lat 70. XX wieku, do
dzisiejszych czasów przetrwał w repertuarze niektórych zespołów ludowych
i Kół Gospodyń Wiejskich. My przedstawiamy ,,szkubaczkę" mająca miejsce
około roku 1970 w Koniakowie słynnym ze swych koronek leżącym na Śląsku
Cieszyńskim. Na jednej z fotografii można dostrzec koniakowskie koronki
jako dekorację ,,świętych" obrazów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz