Komedia ,,Sportowiec mimo woli" była
jednym z ostatnich obrazów nakręconych w II Rzeczpospolitej. Film
którego premierę planowano na późną jesień 1939 roku ukończyli Niemcy i
ostatecznie swój ekranowy debiut zaliczył 31 marca 1940 roku. Paradoksem
jest że w tym czasie większości aktorów i twórców nie było już w kraju.
Poza Dodkiem - Adolfem Dymszą spora grupa znajdowała się na zachodzie,
bądź w ZSSR. A film choć premierę miał w tak nieszczęśliwym czasie, jest
jedną z najlepszych polskich komedii wszechczasów z genialną rolą
Adolfa Dymszy, który wciela się tu w wesołego fryzjera Dodka Czwartka. W
wyniku skomplikowanych perypetii ( jak zwykle w dawnym kinie
uczuciowych ) nasz bohater podszywa się pod wielką gwiazdę kanadyjskiego
hokeja, bramkarza Jerzego Piątka ( Aleksander Żabczyński ), który z
kolei na ten czas staje się fryzjerem Dodkiem Czwartkiem aby być bliżej
ukochanej Lili Madeckiej granej przez Inę Benitę.
Komedia jak to zwykle obfituje w pomyłki
z których największa jest zaangażowanie jako bramkarza naszego Dodka
który ni w ząb nie umie jeździć na łyżwach. Jednak brnie dalej przed
prezesem klubu Melchiorem Madeckim ojcem Lili nie wiedząc że ten zawarł
zakład z szefem konkurencyjnej drużyny zakład, że jeżeli jego zespół
przegra w tym ważnym meczu odda rękę swej córki podstarzałemu baronowi
Dropsowi ( którego gra sam Ludwik Sempoliński ). Dodek w tajemnicy, jako
kobieta bierze krótką lekcję jazdy figurowej na łyżwach, po czym
zmuszony ( jak zwykle pech- zamknięty w pokoju prawdziwy Piątek ) jest
wystąpić w spotkaniu. Niezwykły ,,bramkarz"( to jedna z
najśmieszniejszych chwil w historii polskiej komedii- Dodka przyrównuje
się do samego Errola Flynna ) pomimo niezwykłej techniki jazdy staje się
bohaterem meczu a piękna Ina Benita może połączyć się z Aleksandrem
Żabczyńskim. Czyli pełny happy end.
Film o długości 64 minut wyreżyserował
Mieczysław Krawicz, scenarzysta i producentem był Marek Libkow ( Libkow -
Film ) a muzykę w tym wielki przebój ,,na cześć młodości" czy
,,Przyjdzie dzień", stworzył niezawodny Henryk Wars do słów Ludwika
Starskiego ojca Alana nagrodzonego Oskarem za zdjęcia do ,,Pianisty"
Romana Polańskiego. Film kręcono w Zakopanem, a część ujęć ( w tym wiele
tzw. planów z dorysowanymi górami! ) w warszawskim studio. Pomimo
czasu w jakim wszedł na ekrany z miejsca stał się przebojem nie tylko w
naszym kraju ale również w Niemczech i wśród polonusów w USA..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz