Najstarsze dające się odtworzyć nagranie
dźwiękowe powstało 9 kwietnia roku 1860 w warsztacie księgarza a także
zecera Edouarda Leona Scott de Martinvilla. Już od roku 1854 podejmował
on próby zapisu na osmolonym dymem papierowym cylindrze na którym dźwięk
zapisywała specjalna membrana przenosząca na specjalny rylec który
kręcił na papierze ,,esy floresy". Ten dziwny przyrząd opatentowany
przez naszego bohatera nazwano fonoautografem. Miał on jedną podstawową
,,wadę"- konstruktor nie przewidywał odtwarzania nagranego w ten sposób
dźwięku. Fonoautograf tylko zapisywał jego falę. Zresztą ten przyrząd
nie przyjął się wcale. Zbudowano tylko około 20 sztuk które służyły
naukowcom do badań dźwięku. Co znamienite jeden z egzemplarzy wyruszył w
podróż do Ameryki.. Zarówno konstruktor jak i jego ,,nagrania" zostały
na ponad 150 lat zapomniane. A za najstarszy zapis dźwięku uważano przez
długie lata niezachowane nagranie Edisona z 1888 roku które zostało
przez niego uwiecznione na woskowym cylindrze i przedstawiało dziecięcą
rymowankę (historia o Marysi) w wykonaniu samego uczonego..
Jednak to wszystko odmieniło się w roku
2008, gdy amerykańscy naukowcy zainteresowali się papierowymi
,,nagraniami" Edouarda. Udało się je odnaleźć w archiwum Francuskiej
Akademii Nauk w Paryżu. Kilkanaście czarnych od dymu kartek
,,zapisanych" białymi liniami przez rylec fonoautografu Edouarda Leona
Scotta de Martinvilla czekało na odtworzenie. Cóż z tego jeżeli nigdy
nie było dla nich odtwarzacza. Jednak współczesna technologia pokonała
te wydawało by się nierozwiązalną trudność. Uniwersytet Berkeley
opracował dla Amerykańskiej Biblioteki Kongresu program komputerowy
zwany ,,wirtualną igłą" który pozwalał odtwarzać na komputerze
zeskanowane uprzednio fonogramy bez ryzyka ich uszkodzenia. Fizycy z
Berkeley postanowili odczytać najstarsze francuskie fonogramy za pomocą
zaadaptowanej ,,wirtualnej igły". I o ile najstarsze zapisy z lat 1853-4
nie odkryły swoich tajemnic, to już nagranie z 9 kwietnia roku 1860
poprawnie odczytano.
Wynalazca śpiewa na nim popularną francuską piosenkę ludową ,,Au clair de la lune". Co ciekawe z początku naukowcy badający zapis byli przekonani że piosenkę wykonuje bezimienna kobieta, jednak po zmianie prędkości odtwarzania ,,z zaświatów" przemówił Edouard Leon Scott de Martiville swoim dojrzałym głosem wykonując utwór. Najstarszy doczytany fonogram świata. Smaczku dodaje temu fakt, że naukowiec pod koniec swojego życia mocno krytykował amerykanów, że zagarnęli jego prawo do pierwszeństwa w rejestracji głosu. Po przeszło półtora wieku jego nazwisko powróciło do encyklopedii na należne mu miejsce. Kto jednak wie, czy nie pojawią się wkrótce jeszcze starsze ,,fonogramy".
Naukowcy pracują bowiem nad odtworzeniem dźwięku z .. greckich waz i dysków. Całkiem możliwe, że może uda nam się kiedyś usłyszeć odgłosy antyku zapisane rękami greckiego rzemieślnika w glinie. Na razie problemem jest stworzenie odpowiedniego algorytmu odczytu, który jest niezwykle złożony, jak również znalezienie naczynia- najlepiej niezdobionego, przy produkcji którego nasz twórca antyczny by podśpiewywał. Na razie pomimo kilkunastu prób nie dysponujemy głosem z antyku. Póki co zapraszamy więc do odsłuchania piosenki ,,Au clair de la lune" utrwalonej na zadymionej kartce papieru na trzy lata przed wybuchem Powstania Styczniowego.
Wynalazca śpiewa na nim popularną francuską piosenkę ludową ,,Au clair de la lune". Co ciekawe z początku naukowcy badający zapis byli przekonani że piosenkę wykonuje bezimienna kobieta, jednak po zmianie prędkości odtwarzania ,,z zaświatów" przemówił Edouard Leon Scott de Martiville swoim dojrzałym głosem wykonując utwór. Najstarszy doczytany fonogram świata. Smaczku dodaje temu fakt, że naukowiec pod koniec swojego życia mocno krytykował amerykanów, że zagarnęli jego prawo do pierwszeństwa w rejestracji głosu. Po przeszło półtora wieku jego nazwisko powróciło do encyklopedii na należne mu miejsce. Kto jednak wie, czy nie pojawią się wkrótce jeszcze starsze ,,fonogramy".
Naukowcy pracują bowiem nad odtworzeniem dźwięku z .. greckich waz i dysków. Całkiem możliwe, że może uda nam się kiedyś usłyszeć odgłosy antyku zapisane rękami greckiego rzemieślnika w glinie. Na razie problemem jest stworzenie odpowiedniego algorytmu odczytu, który jest niezwykle złożony, jak również znalezienie naczynia- najlepiej niezdobionego, przy produkcji którego nasz twórca antyczny by podśpiewywał. Na razie pomimo kilkunastu prób nie dysponujemy głosem z antyku. Póki co zapraszamy więc do odsłuchania piosenki ,,Au clair de la lune" utrwalonej na zadymionej kartce papieru na trzy lata przed wybuchem Powstania Styczniowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz