Bywała nazywana białym złotem. Ozdoba
najświetniejszych magnackich stołów, jej urodę poeci przyrównywali do
delikatnych lic pięknych panien. Obdarowywali się nią monarchowie, a
wielkie damy dworu nosiły zawieszone na złotych łańcuszkach skorupki
białej chińskiej porcelany zamiast bogatych naszyjników. Do dzisiejszych
czasów, te porcelanowe cacka, cenione kiedyś na wagę złota i drogich
kamieni, są przedmiotem pożądania kolekcjonerów i muzeów całego świata.
Historia porcelany sięga głębiej niż do siódmego wieku naszej ery.
Została ona wynaleziona w Chinach, a rzemieślnicy i artyści z tego kraju
stali się z czasem niezrównanymi mistrzami w wytwarzaniu kruchych,
misternie zdobionych przedmiotów i naczyń z porcelany.
Do legendy przeszło ich najwspanialsze
dzieło wykonane z porcelany- słynna ,,śpiewajaca wieża" wybudowana w
Nankinie. Budowla która niestety nie dotrwała do naszych czasów, miała
wysokość dziewięciu kondygnacji a zbudowana została ze śnieżnobiałych
kafli po których biegły w górę porcelanowe smoki. Budowla ta nawet przy
najlżejszych podmuchach wiatru rozbrzmiewała dźwiękiem osiemdziesięciu
porcelanowych dzwonków z których każdy śpiewał innym tonem. Przez długie
stulecia Chiny, a potem również Japonia iały monopol na produkcję i
sprzedaż białego złota- porcelany.
Wschodnia dominacja i monopol na
wytwarzanie porcelany zakończyły się 300 lat temu na skutek tarapatów
finansowych w jakie wpadł król August II. Król znany z wielkiej
rozrzutności i hulaszczego trybu życia zatrudnił znanego aptekarza i
alchemika w jednej osobie Fryderyka Bottgera do poszukiwania sposobu na
wtwarzanie złota, które pozwoliłoby podreperować królewską szkatułę.
Poszukiwania nie na wiele się zdały i nieszczesny alchemik znalazł się w
królewskich lochach w których spędził piętnaście lat. Wraz z nim do
lochu powedrowały jego alchemiczne akcesoria, czasu miał sporo więc
szukał sposobu uwolnienia się z opresji przez wytężone eksperymenty. W
więzieniu nie znalazł sposobu na uzyskiwanie złota, ale trud się
opłacił. Fryderyk odkrył bowiem na nowo recepturę wyrobu porcelany
strzeżoną przez kilka stuleci przez ludy wschodu.
Poczatkowo król August II niespecjalnie
zainteresował się wynalazkiem alchemika. Jednak doradcy wymogli na
monarsze zorganizowanie pokazu produkcji porcelany. Oddajmy głos
świadkowi tamtych wydażeń: "W dniu dzisiejszym pan Fryderyk Bottger
pokazał nam zrobioną przez siebie porcelane, na wpół przeżroczystą,
biała która wygladała jak płatki narcyza". Był to rok 1710...Król
przekonał się, że białe gliniane naczynia mogą skutecznie zapełnić pustą
królewską szkatułę, nieszczęsny zaś więzień odzyskał wolność i spadły
na niego zaszczyty i bogactwo. Pierwsza manufaktura wytważajaca wyroby z
porcelany w Europie powstała w Miśni. I choć od tego czasu mineło już
ponad 300 lat, do dziś w misnieńskiej katedrze biją dzwony na pamiątkę
tego szczęśliwego dla miasta,monarchy i skazańca wydarzenia. Miśnia nie
cieszyła sie długo monopolem na europejską porcelanę- sekret został
wykradziny.
W Polsce najstarszym zakładem porcelany
nie licząc wcześniejszych prób w Korcu, Baranówce i Tomaszowie Lubelskim
jest Ćmielowska Fabryka. Została ona założona w roku Insurekcji
Kościuszkowskiej, początkowo jako zakład produkujacy majolikę i fajans, a
po półwieczu porcelanę. Ćmielowskie wyroby, choć nie tak sławne jak
Miśnieńskie są bardzo chętnie kupowane przez zarówno kolekcjonerów jak i
miłośników pięknych porcelanowych drobiazgów. Ale to już temat na inną
opowieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz